środa, 5 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ 3



Elizabeth
Nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o Taylorze. Nie chciałam mu nic zrobić. Głupio było mi pytać czy to z mojej winy. No bo przecież nie miałam pewności. Postanowiłam na razie nic z tym nie robić.

Zespół jest inny niż przedstawiają go media. Hayley jest bardzo miłą, ciepłą i zabawną osobą. Płynie od niej taka dobra energia. Chcesz się uśmiechnąć jak tylko na nią spojrzysz. Jeremy mało mówi ale jego żarty są chyba najśmieszniejszymi jakie kiedykolwiek słyszałam. Muszę się przyznać, że zawsze Jeremy mnie przerażał. Nie wiem dlaczego. Może to wina wyglądu. Pokazał nam zdjęcia synka. Jest taki uroczy. A Taylor? W zasadzie próbowałam nie patrzeć na niego, nie słuchać go. Po prostu ignorować, więc nie zauważyłam czegoś szczególnego.

Wygooglowałam braci Farro. Wiedziałam tylko to że Josh jest byłym Hayley z czasów licealnych. Dowiedziałam się, że to już ich druga trasa koncertowa z Paramore. 

Czemu nie wiedziałam o tym? Oj masz zaległości Lizzy.

W internecie nie było dużo informacji na ich temat. Znalazłam ich twittery więc dałam im follow i napisałam kilka nowych tweetów na moim profilu. Telefon tak mnie wciągnął, że nie zauważyłam kiedy zostałam na kanapie tylko z Bethany.

- Co robisz? - Mruknęła wpatrując się we mnie.

- Nic. - Powiedziałam i schowałam telefon do kieszeni. - Jak ci się podoba to wszystko?

- Jest okay. Nie przepadam za Paramore tak samo jak Alex ale to mili ludzie i jest całkiem spoko. - Uśmiechnęła się. - Taylor jest bardzo przystojny.

- Taa. - Przewróciłam oczami. Nie mój typ. - Myślałam, że ciągnie cię do Jake'a.

- No bo tak jest ale ostatnio dziwnie się zachowuje. Mam wrażenie, że mnie unika, a z drugiej strony są te plotki i już sama nie wiem co czuję.

- Chodzi ci o to, że ludzie którzy go kompletnie nie znają uważają, że jest gejem? Od zawsze taki był. Miał bardziej kobiece ruchy ale zapewniam cię nie jest gejem. To po prostu Jake. - Mówiłam lekko zdenerwowana. Nie chciałam jej okłamywać ale jednocześnie wiedziałam, że nie może się tego dowiedzieć ode mnie. Zawsze starałam się być uczciwą osobą.

Do celu zostały jakieś dwie godziny. Postanowiłam wrócić do twittera. Miałam kilkanaście powiadomień. Jedno z nich przykuło moją uwagę. James opublikował zdjęcie z jakiejś imprezy, co dziwniejsze byłam na nim. Dodał podpis " z moją księżniczką @LizzyBrown_official* ". Prawie spadłam z kanapy. Wszystko się we mnie zagotowało.

 - Co do kurwy? - Mruknęłam pod nosem.

Próbowałam usunąć zdjęcie ale się nie dało. Moim jedynym wyjściem było napisanie do tego frajera. Obiecałam sobie, że nie będę utrzymywać z nim kontaktu. Usunęłam go ze wszystkich portali społecznościowych, wszystkie wspólne zdjęcia, jego numer. Więc w zasadzie nie miałam jak się z nim skontaktować. To było najgorsze. Nie rozumiałam jednego. Po co to zrobił? Przecież to on ze mną zerwał.

Nieważne

Podłączyłam słuchawki i włączyłam playlistę uspokajającą. Tak mam playlistę na każdą okazję.

***

Oglądaliśmy próbę Paramore. Jake poprosił menedżera żebyśmy siedzieli na widowni. Thomas zgodził się gdy usłyszał, że to będzie pierwszy występ jaki Jake będzie oglądał na żywo. W zasadzie nie udałoby się to bez pomocy rudowłosej.
Stałam z przyjacielem tuż pod sceną. Alex i jego siostra poszli coś zjeść do knajpki obok areny. Miałam idealną okazję by w końcu porozmawiać z Jake'm.

- Unikasz Bethany? - Spytałam.

- Trochę. - Mruknął odkrywając wzrok od sceny.

- Czemu?

- Nie chcę jej robić nadziei. Jest super laską ale no cóż. Niestety jestem gejem. - Powiedział sztucznie się uśmiechając.

- Okay. Wiesz co? Jesteś moim przyjacielem w zasadzie bratem ale nie będę już kryć ci tyłka. Albo powiesz jej prawdę albo ja to zrobię. - strzeliła m mu oczko po czym się uśmiechnęłam.

- Jak chcesz Lizzy.

Próba już się kończyła. To znak że za półtorej godziny jest koncert. Poszłam z Jake'm do garderoby. Przeprałam się w wybrany wcześniej zestaw. Czyli biały crop top z długimi rękawami, czarne spodnie z dziurami na kolanach , całe czarne conversy i pozłacany naszyjnik. Wyprostowałam włosy. Bethany zrobiła mi mocny makijaż. Była ubrana w podobny zestaw. Wybrała czarne spodnie z dziurami, szarą koszulkę na ramiączka czarne vansy. Jake miał na sobie czerwona koszulę w kratę, czarne spodnie, a Alex jeansową kamizelkę, biały t-shirt i czarne spodnie.


Co my mamy z tymi czarnymi spodniami. Wtf?

Jeszcze półgodziny. Szybko się rozśpiewałam. Powtarzałam słowa piosenek w głowie. To nasz pierwszy duży tak naprawdę koncert. Zaczęłam się denerwować.

A co jeśli spadnę ze sceny? Nie wejdę w tonację albo załamie mi się głos podczas wyciągania ostatnich nut Come& Get It?  Jasna cholera. Pogrążę się.

Nie.

Lizzy dasz radę!

Telefon w moich rękach zaczął wibrować. Wyświetlał się numer Jamesa. Wyrzuciłam telefon jak poparzona. Na szczęście spadł na kanapę. Gdyby mój telefon pękł przez tego frajera albo co gorsze przestał działać, przysięgam zabiłabym go gołymi rękami. Telefon to moje życie.

- Wszystko okay? - spytał z troską w oczach Jake

- Nie, ale zróbmy to do cholery. Idziemy! Czas na Black Rainbow! - Powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.

Po chwili już staliśmy na scenie. Usłyszałam pierwsze dźwięki Slow Down. Zaczęłam śpiewać. Byłam mile zaskoczona reakcją widowni. Nasz styl jest bardziej bliższy do popu niż rocka który gra Paramore. Ludzie tańczyli w rytm naszych piosenek. Uśmiech cisnął mi się na usta. Wreszcie byłam szczęśliwa.  Pierwszy raz od jakiegoś czasu. Zapomniałam jak bardzo kocham śpiewać i jaką radość mi to sprawia.

Wspomnienie
Mama położyła piękną turkusową sukienkę na moim dziecięcym łóżku. Szybko założyłam ją i poprawiłam włosy, które lekko się potargały.  Stopy włożyłam w białe sandałki. Mama spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i pojechałyśmy na konkurs. Pierwszy konkurs muzyczny w jakim brała m udział.
- Mamo ja się boję. - wymamrotałam chowając twarz w dłoniach.
- Nie ma czego kochanie. Wierzę że ci się uda. Też musisz uwierzyć bo jeśli w coś wierzysz to zazwyczaj spełnia się to. -  powiedziała spokojnym głosem moja rodzicielka. Podeszłam do niej i przytuliłam ją jak najmocniej umiałam.
Została m wywołana przez prowadzącą konkurs. Niepewnie weszłam na scenę. Zaśpiewałam piosenkę Whitney Houston choć miałam tylko dziesięć lat. Jury było zachwycone. Zajęłam pierwsze miejsce i dostałam duży puchar, który do dziś stoi w moim domu.

***

Zeszliśmy ze sceny, a nasze miejsce zajęło Paramore. Chwyciłam mój telefon a na wyświetlaczu zobaczyłam dwadzieścia nieodebranych połączeń od Jamesa.

Pojebało go do reszty.

Zablokowałam jego numer i schowałam telefon do torebki.

- Ale odlot! - pisnęła Beth.

- Proponuje to uczcić. - powiedział Jake. - Bar?

Wszyscy pokiwaliśmy głowami i pojechaliśmy do hotelu, w którym będziemy dziś spać. Chcieliśmy najpierw się odświeżyć a dopiero po tym iść do baru. Wzięłam prysznic, wytarłam ciało ręcznikiem i wmasowałam kokosowy balsam. Wpatrywałam się w odbicie lustrzane.

Muszę schudnąć kurwa.

Miałam zamiar założyć krótkie spodenki i crop top ale zrezygnowałam z tego pomysłu. W końcu jak taki gruby pasztet jak ja by w tym wyglądał? Założyłam czarne legginsy i luźną koszulkę w szarym kolorze. Ponieważ jedziemy do baru na imprezę zrobiłam smoky eyes i nałożyłam różową szminkę na usta. Wybrała m czarne sandałki na obcasach i byłam gotowa. 


Wybraliśmy pierwszy lepszy klub w okolicy. Jedyne czego chciałam tego wieczoru to upić się do nieprzytomności. Zajęliśmy lożę w kącie lokalu. Alex przyniósł drinki wypiłam z Jake'm chyba cztery shoty. Czułam jak alkohol zaczyna działać. Ruszyłam na parkiet. Byłam przeciętną tancerka. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Po około godzinie i trzech shotach jakiś blond włosy chłopak się do mnie przyczepił. Zaczęliśmy tańczyć. Tańczył dobrze. Bardzo dobrze. Postawił mi kilka drinków i powiedział mi coś o sobie. Z tego co pamiętam to miał na imię Oscar. Osobiście nie pamiętam za wiele z tamtej nocy, większość wiem z opowiadań przyjaciół. Dzięki bogu że byli wtedy ze mną.

Wróciliśmy na parkiet. Ledwo trzymałam się na nogach. Chłopak wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek. W zasadzie nie wiedziałam co robię. Nie byłam tego świadoma. Oscar podniósł mnie, nie przerywając pocałunku. Skierował się w stronę toalet. Wszedł do męskiej i posadził mnie na blacie przy umywalce. Pachniał drogą wodą kolońską. Byłam oszołomiona, dudniło mi w uszach od muzyki. Blondyn szybkim ruchem ściągnął moją koszulkę. Zaczął całować mnie po szyi. Rękami wędrował po całym moim ciele. Otworzyły się drzwi.

- Co do kurwy się tutaj dzieje? - usłyszałam krzyk Jake'a. Odruchowo odsunęłam się od chłopaka i zakryłam się moją bluzką. Zsunęłam się po ścianie. Straciłam przytomność. To wszystko co pamiętałam ja.
~*~

* uznajemy że jest to user Elizabeth na twitterze. Wymyśliłam go.

Rozdział trochę krótszy ale uznałam, że w tym momencie idealnie będzie jak go zakończę.

Mam nadzieję, że wam się spodoba. :) 
Skomentuj, oceń. To bardzo motywuje do dalszego pisania.
#LITA